W końcówce epoki półkotapczanów fornirowanych, Kielce kończyły się na pętli przy Piekoszowskiej. No, może trochę dalej, ale na pewno koniec wędrówki zaliczany był w błogosławionym piwnym azylu u Księdza - prawdziwego pogromcy czerwonoskórych.
Do klubu można było dojechać jedyną kursującą spalinową, opancerzoną "25-tką", jednak bilet był w cenie piwa, wybór i rachunek jest prosty.
Dalej już nikt normalny się nie zapuszczał.
Po drodze na Malików należało nazbierać zapas kamieni, by mieć czym rzucać w hasający i szczekający zadami skundlony klad zauropsydów. Trzeba było również uważać na miejscowych neandertali, bo cię upolują i zjedzą, lekko tylko osmalonego na grylu.
Czterech odważnych, nieodrodnych synów Czarnowa dzielnie pokonywało wszystkie wymienione przeszkody i docierało na próby do funkcjonującego wówczas przy KZWP klubu "Rulon".
Działo się to, zanim biblijny David objął w posiadanie te ziemie. On też zbierał kamienie, ale w zupełnie innym celu.
W Rulonie wędrowcy nie tylko zaciekle łomotali, ale miał miejsce również prawdziwy punkowy koncert. Grał Dekret oraz Masakra, większość publiki stanowili uczniowie kieleckiego Plastyka.
Archeolodzy są zdania, że to oni właśnie uwiecznili to przeżycie. Prezentujemy malowidła naskalne z podobiznami znalezione w jaskini Raj.
Uwiecznieni:
Jarosław Pisarski "Jarp" - gitara
Leszek Siwek "Żarówa" - głos
Ryszard Szczęk "Rysiu" - gitara basowa
Artur Kobus "Kajtek" - perkusja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz